Dom na słonecznej czas zacząć :)
Nasza Oliwka urodzi się już za miesiąc, więc będziemy mieć małą rewolucję w życiu. A jakby tego było mało również na wiosnę zaczynamy budowę domu 🙂
O budowie własnego domu myśleliśmy w zasadzie od zawsze. Mieszkanie w blokach jednak do końca nie przekonuje, poza tym w obecnych czasach za własne mieszkanie zapłacić trzeba więcej niż za postawienie domu (oczywiście chodzi o mieszkania nowe). Po tym jak dostaliśmy działkę, pod budowę się nadającą, decyzja w zasadzie została przypieczętowana 🙂
Działka jest dość duża (3000 m2), a położona jest około 30 km na północ od Częstochowy. Odległość od większego miasta to w zasadzie nie ma istotnego znaczenia bo ja i tak pracuję zdalnie (byle Internet był, a ostatnio założyli światłowody i jest 100 mega, wiec z tym problemu nie ma ). A do tego wszystkiego wokół cisza, spokój, las na wyciągniecie ręki i sporo rodziny w niewielkiej
odległości. To wszystko sprawiło, że decyzja została podjęta i trzeba to było jakoś zacząć 🙂Dla tych co planują budowę domu, wiadomość jest jedna – łatwo nie jest. I nie chodzi tu już o pieniądze (bo planując taką inwestycję trzeba o tym pomyśleć najpierw) ale czas. Prawo budowlane w Polsce nie należy do przyjaznych (chociaż wiele się zmieniło w zeszłym roku i jest lepiej niż było). Ilość dokumentacji jaką trzeba zgromadzić jest dość duża. Domu nie postawi się bez dostępu do drogi publicznej, prądu i wody. U nas na szczęście z tym problemu nie ma (jest nawet kanalizacja) ale samo przyłączenie mediów do działki to też sporo zachodu. Z prądem jest chyba najprościej. Idzie się do operatora, podpisuje papierki i potem tylko czeka aż zrobią przyłącze, a na koniec za to płacimy (sumy nie są jakieś duże jeśli prąd już w pobliżu przebiega). Problem jest z tym “tylko czekaniem”. W naszym przypadku trzeba się nastawić na maksymalnie rok czekania (na szczęście bez tego budowa ruszyć może). Z wodą cyrki są jeszcze większe bo tutaj samemu trzeba iść do projektanta, a po akceptacji przez gminę planu, znaleźć wykonawcę i przyłącze zrobić. No nic jest trochę latania 🙂
Żeby móc coś na działce wybudować musi być objęta miejscowym planem zagospodarowania. Bez tego trzeba występować o stworzenie takiego planu dla tej konkretnej działki. U nas było to konieczne ale na szczęście długo nie trwało. Co nie znaczy ze stertę papierów zgromadzić nie trzeba 🙂 Przyda się też geodeta. Jednym słowem, załatwiania jest sporo i dobrze jest to zacząć co najmniej rok przed planowaną budową.
Na koniec najważniejsze – plan domu. Tutaj na początku plany nasze były duże (przez co i dom duży się zrobił). Ja od już 2 lat zacząłem się edukować w kierunku tego co będziemy robić. Zamówiłem prenumeraty wszystkiego co było na rynku o budowie domu, np. i oczywiście Internet. Po przeanalizowaniu wszystkiego przyszła jedna racjonalna myśl – nie ma sensu stawiać dużego domu. Komuś kto mieszkał w bloku około 50m2 to już 100 metrów jest dużo.
Aczkolwiek dom rządzi się też innymi zasadami. U nas na działce gazu nie ma wiec trzeba liczyć się z kotłownią (ekogroszek np. sporo miejsca potrzebuje). Poza tym w blokach najczęściej są piwnice, a w dzisiejszym budownictwie nie są one jakoś szczególnie polecane (na dzień dobry koszty wzrastają o jakieś 20% no i to pod warunkiem ze wody gruntowe są nisko). Dlatego najczęściej przydaje się pomieszczenie gospodarcze. U nas w końcu stanęło na 151 m2 powierzchni użytkowej (czyli bez wspomnianej kotłowni) co jest już spoko. Garaż na początku miał być ale w końcu po przeliczeniu wszystkiego zdecydowałem aby go póki co nie robić. Planuję postawić go w oddzielnym budynku za jakiś czas, a kto wie, może wystarczy zwykła wiata? A garaż to sporo większa powierzchnia (praktycznie drugi salon).
Domek prezentuje się jak widać na rzutach. Dla nas (czyli w zasadzie 2 plus 1, a w perspektywie miejmy nadzieję ze chociaż plus 2 ;)) powinno spokojnie wystarczyć. Plan domu w końcu
dopracowaliśmy i w zeszłym tygodniu poszedł wniosek o pozwolenie na budowę 🙂
Ile to wszystko będzie kosztować? No cóż tutaj ilu inwestorów tyle opinii:) Zależy to od tego czy robimy wszystko z jedną firma pod klucz czy tak zwanym systemem gospodarczym. W tym drugim wypadku to my odpowiadamy za zakup materiałów i zamawianie ekip na poszczególne etapy budowy. Sposób na pewno bardziej czasochłonny ale też wychodzi taniej ( więc też na to się zdecydowaliśmy). Poza tym sporo zależy od tego w jakim rejonie mieszkamy. Inne ceny są w Warszawie czy dużych miastach , a inne przy niewielkich miastach czy na wsiach. Minimalnie można liczyć 1500zł za m2 (chociaż szczerze mówiąc dla mnie to lekka abstrakcja :)) , aczkolwiek bardziej realna jest kwota minimalnie 1800 – 2000 za metr. Oczywiście górnej granicy nie ma 🙂 Warto obliczyć to wszystko samemu (kosztorys robiłem od kilku miesięcy i znam ceny mniej więcej, teraz dopasowuję to do projektu). Nie ma wątpliwości , że sam stan SSZ (Stan surowy zamknięty, czyli mury, dach i okna) to jakieś 40% całości. Tak naprawdę najwięcej pochłania wykończenie domu i tutaj ceny są w zasadzie ciężko szacowane. Wszystko zależy co chcemy mieć w środku, na jakie instalacje się decydujemy a z jakich rezygnujemy. Poza tym sporo też zależy od tego ile jesteśmy w stanie zrobić samemu (w wielu wypadkach robocizna jest droższa niż sam materiał). Jest o czym myśleć, gwarantuje 🙂
Póki co czekamy na pozwolenie na budowę. Ekipa murarzy już zamówiona, hurtownia materiałów która najkorzystniej wypada, też (warto brać wszystko od jednego dostawcy, wychodzi taniej w ostatecznym rozrachunku). Póki co mam już też zbrojenie na fundamenty, które teraz by trzeba było poskręcać (oczywiście jak zwykle czasu nie ma, ale z tym póki co się nie spieszy).
Jeśli wszystko dobrze pójdzie do zimy chcę mieć stan surowy otwarty (bez okien) a na przyszły rok wykończenie (może za dwa lata uda się już wprowadzić :)). Póki co za nami sporo papierów, załatwiania i czytania czego się da (to bardziej ja 😉 Lubię wiedzieć co mnie czeka , a znajomość tego co oferuje rynek, a także wad i zalet różnych rozwiązań przydaje się bardzo). A przed nami cała budowa 🙂 Łatwo nie będzie, bo to sporo stresu, kasy i mało czasu dla siebie. A u nas do tego wszystkiego dochodzi nowy członek rodziny 🙂
Z drugiej strony nawet sobie człowiek nie zdaje sprawy ile ludzi się buduje i to w różnym wieku. Zresztą wystarczy się przejechać po okolicy, nie ma w zasadzie miejscowości czy wioski bez kilku powstających budynków, albo tyle co skończonych. Sporo ludzi się na to decyduje, bo co jak co ale być na swoim jest najlepiej. My to nasze dopiero zaczynamy tworzyć, no ale miejmy nadzieję że ani się obejrzymy i będe pisał już z własnego domu 😉 A jak na tytuł bloga przystało, dom buduje,my na ulicy… Słonecznej ;).