X-COM: Enemy Unknown – czyli obcy atakują :)
Czy gra komputerowa potrafi wciągnąć? Oczywiście, że tak. A co decyduje o tym czy dany tytuł okaże się dobrą zabawą czy też znudzi nas po godzinie zabawy? Takich składników jest kilka i razem dopiero sprawiają one, że dana produkcja potrafi przyciągnąć na dłuższy czas. Najważniejsza jest grywalność czyli coś co trudno zdefiniować, a co sprawia, że nawet z pozoru prosta gra staje się hitem. Takich gier, jest całkiem sporo, cześć z nich wywodzi jeszcze z czasów gdy w domach rządziło Atari czy pierwsze PC-ty. Jedną z takich gier, które nawiązują do gier dawnych czasów jest X-COM: Enemy Unknown, która przyciągnęła mnie na dość długo do komputera, czego od dawna nie potrafiła zrobić żadna inna gra.
X-COM to dzieło firmy Firaxis Games, która została założona przez byłych pracowników MicroProse, wśród których był Sid Meier – człowiek, którego nazwiskiem sygnowanych jest wiele gier. Sid od zawsze miał dobre pomysły na gry i praktycznie każda jedna, którą wymyślił stawała się prawdziwym hitem. Warto tu wspomnieć choćby o serii gier – Cywilizacja. W 1994 roku, ten sam człowiek przyczynił się do powstania innej gry – UFO:Enemy Unknown która zdobyła niesamowitą popularność, a w latach późniejszych powstało kilka kontynuacji.
Na remake przyszło czekać dość długo ale nareszcie powstał X-COM 🙂 Nie powiem że znałem wcześnie tą serię gier. Sid Meier kojarzył mi się z Cywilizacja i znakomitym Transport Tycoon ale o UFO czy X-COM jakoś nie bardzo wiedziałem. Na grę trafiłem przez przypadek i z miejsca mnie pochłonęła 🙂
X-COM to połączenie gry strategicznej i turowej. Oto mamy niedaleka przyszłość kiedy to ludzkość boleśnie przekonuje się, że nie jesteśmy sami we wszechświecie. Inwazja obcych staje się faktem, a największe państwa na naszej planecie powołują specjalną organizację do walki z najeźdźca, tytułowe X-COM. My zostajemy dowódcą tej grupy i musimy uratować Ziemię 🙂 Brzmi banalnie ale całość jest zrobiona naprawdę rewelacyjnie. Już na początku dowiadujemy się, że jesteśmy pierwszą jak i ostatnią linią obrony przed Ufokami, a późniejsze wydarzenia tylko utwierdzają nas w przekonaniu, że łatwo nie będzie.
Gra składa się niejako z dwóch części. Podstawa to gra strategiczna gdzie zarządzamy baza X-COM. Prowadzimy badania, rozbudowujemy nasza bazę oraz rekrutujemy ludzi, którzy staną się podstawą naszej drużyny do zwalczania obcych. Mamy też podgląd całej planety gdzie widać gdzie obcy rozrabiają najbardziej. Wtedy wysyłamy nasza drożynę 4 (a potem 6 ) ludzi, których zadaniem jest pozbycie się obcych. Wtedy też mamy drugą cześć gry czyli grę turową. Musimy znaleźć i zabić lub pojmać wszystkich wrogów. I tu własnie zaczyna się największa zabawa 😉
O grze można opowiadać długo. Mamy tu badania technologii Obcych dzięki czemu stopniowo ulepszamy nasz sprzęt. Mamy budowanie satelit i wysyłanie ich w rożne rejony świata co daje nam kasę i zmniejsza panikę wśród ludności cywilnej. A o poziom Paniki trzeba dbać bo gdy wzrośnie do najwyższego poziomu , dane Państwo występuje z rady, która jest zwierzchnikiem naszej organizacji. W radzie zasiada 16 Państw, gdy 7 z nich opuści radę gra kończy się nasza porażką.
X-COM wciąga. Tutaj ciągle jest coś do zrobienia. Ulepszamy nasza drużynę, awansujemy na kolejne poziomy i dajemy coraz lepszy sprzęt. Ale Obcy to także nie jest jedna rasa. Rodzajów Ufoków jest kilkanaście i każdy dysponuje innymi umiejętnościami. Im dłużej gramy tym coraz trudniejsi przeciwnicy się pojawiają i musimy nadążyć za rozwojem naszych technologii aby móc ich pokonać. Do tego dochodzi autentyczne przywiązanie do członków naszej drużyny. Gdy mamy już za sobą kilkanaście misji , zaczynamy bać się o poszczególnych członków naszego oddziału. Śmierć jest tutaj nieodwołalna (chyba, że ktoś wczyta grę) a mimo iż możemy rekrutować nowych członków, to taka strata jest często bolesna.
X-COM nie jest nową grą. Powstało już do niej kilka DLC i dodatek który dodaje mnóstwo nowości jak choćby genetyka i cybernetyka pozwalające na modyfikacje genetyczne członków drużyny a nawet stworzenie pół -człowieka pół robota 🙂 Cóż, Mechaniczny Egzoszkielet Cyberochronny – to brzmi groźnie 😉
Jest tylko kilka gier które mogę nazwać moimi ulubionymi, takimi do których wracam nawet po latach. Teraz do tego grona niewątpliwie dołączył X-COM i mimo iż jeszcze jej nie ukończyłem to już mogę ją polecić każdemu kto lubi strategie z dobrą fabuła i ciekawymi rozwiązaniami, a do tego ma w sobie żyłkę taktyka 🙂