Koleje śląskie – mój punkt widzenia :)
O Kolejach Śląskich było głośno w grudniu, kiedy to śląski przewoźnik przejął wszystkie połączenia kolejowe w województwie i nastał chaos delikatnie rzecz ujmując 🙂 Media dostały świetną “pożywkę” i to na kilka dni, a w kraju nastał czas narzekania na kolej i wszystko co z nią związane. Faktem jest że chaos był nie z tej ziemi, praktycznie idąc na peron nie byłem pewien czy odjadę jakimś pociągiem czy nie, często wsiadałem w ciemno, ponieważ tablice informacyjne nic konkretnego nie wyświetlały a ludzie gubili się w domysłach. Z kolei na dworcu w Katowicach miła pani w dwóch językach co chwilę ogłaszała że pociąg jest opóźniony/wypadł z kursu itp.
W końcu udało się opanować sytuację, kilku ludzi zwolniono, a o pomoc poproszono przewozy regionalne. Cóż, KŚ nie były po prostu przygotowane do obsługi takiej ilości połączeń i nikt nie przewidział, że to będzie nie wykonalne. Jak jednak jeździ się nimi na co dzień?
Mogę już w tej sprawie coś powiedzieć, ponieważ codziennie do pracy dojeżdżam pociągiem z Częstochowy do Katowic. Minął już ponad rok takich podróży i muszę przyznać, że nie taka straszna ta kolej…
Po pierwsze tabor:
Praktycznie od początku moich podróży, na trasie Częstochowa – Katowice jeździły nowe składy. Prawdę powiedziawszy, gdy jechałem nimi pierwszy raz to byłem mile zaskoczony, ze tak piękne pociągi u nas jeżdżą. Szybkie, ciche, czyste i pachnące. Aż chce się jeździć 🙂 Jednak tak było mniej więcej przez pierwszy miesiąc. Potem na moja trasę wprowadzili składy AKŚ. Były to po prostu odnowione, popularne w całej Polsce od lat EN-57 zwane potocznie kiblami :D. W środku siedzenia i wnętrze było odnowione, drzwi ładnie zamykane i otwierane na życzenie pasażera, ale co z tego skoro pozostała najgorsza bolączka – hałas. Jak się ten skład rozpędził to człowiek nie słyszał własnych myśli. Dla osłody w pociągach były gniazdka 230 V i WiFi, aczkolwiek to drugie nigdy nie działało tak jak powinno. Do tego wszystkiego składy te były bardzo awaryjne i często podmieniane były albo na jedną jednostkę (co na tej trasie to jakaś masakra bo po drugiej stacji nie ma gdzie stanąć) albo na starsze składy. Jakiś czas jeździł też skład czeskich wagonów typu Pulman, jednak mimo że dość wygodne to dużo traciły przez nieszczelne okna przez które nieźle wieje albo siedzenia podgrzewane tak, ze aż parzyło.
Wszystko zmieniło się na lepsze gdy zaczęto puszczać dwa składy elfów. Jeździło się mi nimi świetnie, ze wszystkich składów na stanie KŚ to moje ulubione jednostki. Jeździ się nimi wygodnie i przyjemnie. Ostatnio na trasie którą jeżdżę wprowadzono kolejną zmian e i teraz podróżuje się jednym przedłużonym Elfem i to na tą trasę jest w sam raz 🙂
Koleje Śląskie próbują jakoś zmienić obraz kolei na śląsku. Generalnie im się to udaje, choć zaliczyły też już kilka wpadek. Jednak w większości nowy tabor, kilka fajnych rozwiązań ( wszechobecne automaty biletowe (nawet na “moim” Rakowie :), możliwość kupna biletów przez Internet , automaty z przekąskami i napojami w niektórych składach) oraz punktualność (nie liczę tutaj opóźnień wynikłych z przyczyn niezależnych jak zły stan torów, wykolejenia itp), dają nadzieje że na kolejach coś się zmienia i być może w przyszłości takie zmiany to będzie już standard. Ja mam nadzieje że KŚ przetrwają i będą rozwijać się dalej.
A jak z kolejami w Waszej okolicy? Czy jesteście z nich zadowoleni ? To dalej Przewozy Regionalne, czy województwo stworzyło swoją spółkę ? Piszcie 🙂