Czym jest wiara?
Kwestia wiary to jednak dość kontrowersyjny temat. Szczególnie w dzisiejszych czasach jest to temat, który powoduje spore zamieszanie. Dlaczego? Być może jest to kwestia coraz większej świadomości ludzi. Więcej się słyszy o różnego rodzaju skandalach w kościołach z udziałem księży i to zaufanie maleje. Ale czy naprawdę osobie wierzącej potrzebny jest kościół?
To dość trudne pytanie. Niektórzy twierdzą, że wierzą w boga ale nie są praktykujący. Trochę to chodzenie na łatwiznę… Bo jednak każda wiara wymaga pewnego poświęcenia od czasu do czasu. Z drugiej strony trochę nie rozumiem ludzi którzy chodzą co niedziele do kościoła i traktują to jak jakiś rytuał, obowiązek. Ile razy widzi się starsze babcie w kościołach nawet codziennie, po czym te same babcie potrafią zjechać człowieka od góry do dołu (przeklinając przy tym tak ze człowiek nawet nie zna tylu wyrafinowanych słów) bo źle stanął…. Nie mówiąc już o ludziach słuchających całymi dniami radia Maryja i potem niczym sekta pewna swych ideałów, rozgłaszają w Polskę jaki to ten zły, a tamten dobry itd.
Czy naprawdę o to w tym wszystkim chodzi? Sorry ale dla mnie nie ma znaczenia czy ktoś wierzy w takiego czy innego boga, albo nie wierzy w ogóle. Ważne jakim jest człowiekiem na co dzień. Jak postępuje. Bo to tak naprawdę pokazuje jakimi jesteśmy ludźmi, a nie odklepywanie regułek w kościele. Pewni że to może dodatkowo ubogacać wiarę itd. Ale wydaje mi się że niektórzy nie umieją tego zrozumieć. Ktoś może nie wierzyć ale być wartościowym człowiekiem który wie co to dobro , co zło. A inny człowiek może być codziennie w kościele, a nawet być księdzem, tak naprawdę będąc śmieciem i człowiekiem złym. Nie ma tu reguły.
Wiara jest też dość trudna w głębszym zrozumieniu. To coś co właściwie nie możemy poczuć czy zobaczyć. Wokół naukowcy potrafią znaleźć wyjaśnienie wszystkiego co kiedyś uważano za stworzone przez boga. Jednak myślę, że wierzyć to znacz y pogodzić naukę z mistyką. Trzeba być ponad to. Bo tak naprawdę nikt do końca nie wie co dzieje się z nami po śmierci. Kwestia fizyczna jest znana. Ale duchowa? Czy rozpływamy się w nicość i tracimy wszystko co nas spotkało przez nasze życie? Możliwe ale wolę wierzyć że jest inaczej. że istnieje jakieś życie po życiu, bez względu na to co uczy nas taka czy inna wiara. Ale jak dla mnie wiara to ŚWIADOMY WYBÓR. Dlatego nie do końca popieram to, ze tak naprawdę to rodzice decydują za nas. Chrzciny, komunia święta… Tak naprawdę dzieciaki czekają na prezenty a nie na przyjęcie komunii. Po prostu nie jest to takie zrozumiałe dla nich jeszcze. Dobrze że jest bierzmowanie. I to uważam, że jest czas kiedy każdy z nas może się świadomie określić. Bo wtedy już wie jak to jest z jego wiarą.
Inna sprawa to kościół i księża. Nie zgodzę się ze każdy z nich ma tylko kupę kasy i samochodów. Owszem tacy są i to nie trzeba szukać daleko. Ale są też tacy którzy wiedzą co robią. I nie mówię tu o kimś kto na kazaniu wzywa do obalenia takiego czy innego rządu, cz czytającego list kolejnego biskupa. Nawet kazania to czasem mowy które tak naprawdę nie trafiają do zwykłych ludzi. Jak dla mnie to ważniejsze to jakim jest człowiekiem ten ksiądz. Bo pamiętajmy ze to tylko człowiek! A to tak naprawdę tylko zawód, choć inny niż wszystkie, i bez wątpienia będący bliżej boga.
Miałem proboszcza kiedyś, który naprawdę służył ludziom. Potrafił od podstaw zbudować nowy kościół i stworzyć ogromną ilość stowarzyszeń i kółek. Dla ludzi zwykłych, a nie takich co chcą w kółeczku różaniec odprawiać. A przy tym zawsze mówił na co zbiera pieniądze i co zrobił z tymi co już zebrał. Pomagał tym, którzy tego potrzebują, tak jak mógł. I nie był wcale starszym człowiekiem. Młody ksiądz, który wiedział co ma robić. Człowiek wtedy nie tylko czuł ale i widział, że to wszystko ma sens. A przy tym umiał głosić kazania, które były dla ludzi. W prosty sposób omawiał czasem małe sprawy w życiu które jednak czasem umykają. Umiał trafić do ludzi. Oczywiście komuś się nie podobało, że tak się zżył z parafią i go przenieśli. I teraz trzeba słuchać nadętego księdza który za punkt honoru sobie przyjął prawienie o polityce i tworzenie kółka różańcowego… Oczywiście inne rzeczy powoli upadają.
A co wy myślicie o wierze w naszym życiu? Czy jest ona ważna? Czy wierzyć to znaczy chodzić do kościoła co niedziele? A czy ważniejsze jest to czy umiemy odróżnić dobro od zła na co dzień? Czym dla was jest lub nie wiara?