Czy nasze szkolnictwo podcina skrzydła?
Czy nasze szkolnictwo jest przyjazne dla ucznia/studenta? Niestety nie bardzo. Mnóstwo wiedzy wbijanej do głowy, często całkowicie nieprzydatnej w codziennym życiu, oraz brak pieniędzy na nowoczesne laboratoria, to główne bolączki naszego systemu oświaty.
A przecież nasi specjaliści są bardzo cenieni na całym świecie. Pytanie co by było gdybyśmy potrafili ten potencjał wykorzystać? Rozwijać pasję, która u niektórych niejednokrotnie jest naprawdę duża i wiąże się z ogromną wiedzą.
W polskich liceach uczy się praktycznie wszystkiego. Jednak połowa z tych informacji to tylko do wkucia i zapomnienia.
Coraz więcej ludzi szuka wiedzy w internecie. To dobre źródło ale bardzo niepewne i trzeba umieć się z nim obchodzić. Bo w sieci są zarówno prawdziwe jak i całkiem idiotyczne informacje. Czy nie można by było uczyć w szkołach bardziej przydatnych rzeczy?
Umiemy za to sprawdzać informacje. I to aż za dobrze. Okazuje się że całe lata pracy w liceum są praktycznie nadaremno… Bo i tak matura rządzi się czasem innymi prawami… Właściwie przez 3 lata powinno się uczyć tylko na maturę a olać resztę… Bo tylko ona decyduje o tym na jakie studia sie udamy.
A po studiach? Większość kierunków uczy wszystkiego i niczego. Niektóre przedmioty są całkowicie niepotrzebne ale… są. Ale ze uczelni na nic nie stać to… radź sobie sam studencie. Praktyki? Trzeba zadbać o nie we własnym zakresie. A przyszłość to szukanie pracy i branie czego się da…. I jak potem konkurować z naukowcami z zagranicy? Ale i tak dajemy radę. Tylko żałość człowieka bierze jak pomyśli jak wiele można by osiągnąć gdyby polskie szkolnictwo było bardziej nastawione na to aby kształcić specjalistów a nie ludzi od wszystkiego…
Co wy myślicie o naszym szkolnictwie? Czy jego poziom dorównuje innym krajom? Czy nasze szkoły podcinają skrzydła i nie pozwalają się rozwijać? I czy widzicie jakieś szansę na to aby sie to zmieniło? Czy naprawdę to wszystko czego nas uczą jest nam potrzebne w przyszłości? Ciekaw jestem waszej opinii 🙂
Jeśli mam się odnieść do tytułu powiedziałbym – oczywiście. Musisz uczyć się dużo na pamięć, mało wiedzy praktycznej. Wszystko to symulacje i teroia, praktyki zero. Nawet na studiach. Uczysz się pierdół które możesz w 3 minuty sprawdzić w książce, notatkach lub w necie. Polscy specjaliści są cenieni, ale za to że mją doświadczenie, które zdobyli sami lub na wyjazdach ewentualnie wymianach międzynarodowych… Niestety na polski system edukacji nie ma co liczyć, a po reformie i po gimnazjach jest coraz gorzej. Próbną maturę z matmy roziwązywałem ostatnio przy śniadaniu, bo trafiła się w gazecie i bez kartki i długopisu, rozwiązałem 7 zadań, a dalej sobie odpuściłem, bo nie pamiętałem wzorów i nie mogłem sobie ich wyprowadzić. Jak tak dalej pójdzie na maturze wystarczy podpis i będzie zdana… Poziom z roku na rok jest niższy… Przynajmniej jeśli o matmę chodzi, a robienie z niej przedmiotu obowiązkowego znów obniży poziom, bo ktoś musi jednak zdać… Za dużo ludzi chce studiować i matura i studia z rzeczy bardziej elitarnej stały się za bardzo powszechne… To też nie jest dobre…