Pogoń za…życiem?
Właściwie nasze życie to ciągła gonitwa za czymś. Już od najmłodszych lat w szkołach czeka rywalizacja i pogoń za ocenami (choć niektórzy mniej się tym przejmują i być może są bardziej szczęśliwi?). Potem przychodzi liceum, studia. Ciągle brakuje nam czasu. Mówi się że student ma wspaniałe życie… Być może ale są to raczej nieliczne dni w roku… Tak naprawdę każdy z nas ma prócz studiów inne zajęcia. Nie mało ludzi próbuje dorobić gdzieś na boku, czasem bierze się inny kierunek, kurs czy też pomaga w rodzinnym interesie. Tak naprawdę wolnego czasu pozostaje naprawdę mało. A co jak się zbliża sesja (jak teraz :/)? To już w ogóle robi się nieciekawie i trzeba siedzieć po nocach żeby nadrobić to co umknęło w czasie semestru (bądźmy szczerzy, mało jest studentów którzy uczą się z zajęć na zajęcia i przed sesją są spokojni). I po co to wszystko ? Tak naprawdę tylko po to aby mieć "papierek" który w dzisiejszych czasach jest właściwie niezbędny aczkolwiek to dopiero początek. Dobrze że jednak jeszcze jakąś wiedzę człowiek wyniesie 😉
Ale życie toczy się dalej. Potem zaczyna się pogoń za pracą. Dobrą pracą. Wiadomo że każdy chciałby robić to co lubi i jeszcze dobrze zarabiać. Niestety realia są jakie są i trzeba mieć naprawdę dużą wiedzę i szczęście, a przede wszystkim znajomości aby złapać coś dobrego. Jest jak jest i bez praktyki trudno o pracę.
Jednak w tym całym natłoku spraw czasem chyba zapominamy po co tak naprawdę to wszystko robimy. Bo czy pieniądze to na pewno cel w życiu? Dla niektórych może i tak i trudno powiedzieć że się nie liczą bo bez nich nawet najwspanialsi ludzie niewiele zrobią…. Jednak coraz więcej jest ludzi , dla których praca staje się prawdziwym nałogiem. Cały swój czas i energie poświęcają temu aby piąć się coraz wyżej.
Ale co gdy ktoś bogaty , po kilkunastu latach obudzi się i zastanowi się nad swoim życiem ? Stwierdzi jednak że coś w życiu przegrał. że coś mu umknęło. Otoczony drogimi sprzętami, rozejrzy sie wokół i co? Stwierdzi że jest tak naprawdę sam. Ma przyjaciół ale ilu z nich to Ci prawdziwi przyjaciele, którzy nie patrzą na to ile ma kasy na koncie? Ilu tak naprawdę zostałoby z nim nawet gdyby to wszystko stracił? Nierzadko ten ktoś ma jednak rodzinę. Ale czy tak naprawdę może nazwać się dobrym mężem czy ojcem(żoną czy matką)? Bo przecież przez lata ciężko pracował(a) i w domu był gościem. Dorobić się dziś czegoś można tylko w ten sposób (nie każdy rodzi się geniuszem, któremu potem płacą za to że podpisze parę umów).
Niektórzy mają jeszcze gorzej. Nie mają czasu na rodzinę i przyjaciół. Robią wszystko aby do czegoś w życiu dojść. Po czym jeden wypadek może to wszystko obrócić w nicość. Można stracić jednego dnia to wszystko na co się tyle pracowało. I co wtedy ten człowiek może powiedzieć o swoim życiu?
Są to przypadki trochę przejaskrawione ale czy aby na penwo tak nierzeczywiste? Przecież wiele takich spraw dzieje się nawet wokól nas. Wystarczy ie rozejrzeć. Dlatego nie warto niczego zostawiać na później. Nie warto czekać na lepszą chwilę, na inny dzień. Bo taki dzień może nigdy nie nadejść. I być może stracimy coś bezpowrotnie?
Bo życie upływa szybko. Wielu z nas zanim się obejrzy skończy szkołę i wpadnie w ten szał pogoni za pracą. Więc starajcie się żyć tak aby nie żałować nigdy straconych dni. Próbujcie wszystkiego aby nigdy nie żałować, że się czegoś nie zobaczyło, spróbowało,nauczyło. Bo mimo że te świat nie jest idealny, a życie często dostarcza zmartwień, warto przeżyć je jak najlepiej.
Marzenia się spełniają ale tylko wtedy gdy próbujemy je zrealizować. Miłość na całe życie istnieje, ale tylko gdy sami jej szukamy. A życie można przeżyć dobrze jeśli tylko tego chcemy 🙂
Masz rację, dlatego trzeba przestać latać za kasą (bo głównie o to chodzi) i zająć się czymś innym. Pieniądze są ważne, ale bez przesady.
Tak nie starcza mi czasu na odpoczynek i chyba nie potrafię jednak zwolnić ….
Tylko ze zwolnić czasem trzeba…. Wiadomo są okresy wzyciu że człowiek sie musi rozpędzić i na nic nie ma czasu (jak teraz przed sesją). Ale tu chodiz o to aby potem umieć jakoś nabrać dystansu i odpoczać… Zeby czasem sobie siąść i pomyśleć…. Nie tylko nad tym co mam zrobić jutro ale też za miesiąc, dwa….. I nie dać się zwariować. Bo ten nasz świat jest już taki powalony że wszystko się robi w pośpiechu. A przy okazji czasem zapomina po co to wszystko 🙂 W końcu żyje się tylko raz… Można wierzyć w reinkarnacje itp ale TEGO życia co jest teraz nic nam już nie wróci… Ja właśnie czasem mam takie chwile refleksji i wtedy staram się coś zrobić żeby nie czuć ze mi te dni tak przemijają….
Goni się za tym wszystkim a później nawet nie wychodzi tak jakbyśmy tego oczekiwali…ale już taka natura żeby walczyć jak ma się siłę. Odpoczynek to przede wszystkim muzyka 🙂 a i na takie przyjemności nawet czasem nie ma się już siły. Od czasu do czasu też mam taki przypływ myśli i wtedy powstają wiersze i długie posty na wszystkich moich blogach…to pewnego rodzaju odprężenie dla mnie 🙂 W wolne nauka do kolejnego egzaminu i dwóch prezentacji ach w tym roku nie będzie ferii ale i tak mam zamiar odpocząć 😉
Też mam masakrę na uczelni, ale już jestem tak zmęczony że mam wszytsko gdzieś. Nawet wizja poprawki nie jest mnie w stanie zmotywować do nauki. A przynajmniej nie tak jakbym chciał…