Mobilizacja przed sesją… na wesoło
Grudniowe obżarstwo i leniuchowanie za nami, a na horyzoncie mamy już niezbyt fajną część roku… Początek roku trochę przygnębia bo nie dość, że wszystkie święta za nami, a najbliższe w kwietniu (nie licząc Walentynek, które świętem nie są), to jeszcze zima też prędko się nie skończy. Każdy zdążył się już zmęczyć śniegiem i mrozem, chociaż wyjazd na narty czy łyżwy trochę być może poprawiłby sytuację. Tym bardziej, że zbliżają się ferie.
Ale zanim to nastanie czeka wszystkich uczących się koniec semestru :/ Dla licealistów i uczniów to będzie czas wzmożonych klasówek i odpowiedzi, a dla studentów to oznacza tylko jedno … koniec imprezowania i początek sesji.
Nikt być może, aż tak by się sesją nie przejmował gdyby nie fakt, że zanim dostąpi się zaszczytu zdawania egzaminu, trzeba wpierw wszystko zaliczyć, a to już nie lada wyzwanie. Student z natury jest leniwy, a święta i nowy rok niewiele zmieniają w tej materii (pogarszają tylko stan :P). A tu nagle trzeba zapomnieć o tym co było i wziąć się za naukę! Zaraz, zaraz naukę? Na studiach? -zapyta niejeden obudziwszy się nagle po całonocnej libacji. A tu nauki jest sporo choć jeszcze więcej papierkowej roboty przynajmniej na 5 roku. Bo referatów, sprawozdań i innych wypracowań jest na koniec co niemiara. Oczywiście można było pracować cały rok i sprawozdania oddawać stopniowo ale…. Robi tak ktoś w ogóle?
Dodajmy do tego kolokwium i potyczkę z prowadzącym o nieobecności (co na studiach rzecz częsta, bo komu by się chciało chodzić na taki choćby wykład?) i już możemy przystąpić do egzaminów.
W tym semestrze na szczęście są to tylko dwa egzamin w moim przypadku ale to i tak sporo 😀 A zanim je pisać będę mógł muszę oddać kupę sprawozdań (drukarka pewnie się przekręci) i napisać sporo kolosów. I to wszystko w przeciągu tygodnia góra dwóch ! Ach uwielbiam to 🙂
Oczywiście wiem ,jak i zapewne wielu kolegów i koleżanek studentów, że to wszystko moja wina.Tylko my sami gotujemy sobie taki los, leniuchując przez cały semestr. Problem tylko w tym , że my to wiemy co semestr, a potem po skończonej sesji ta wiedza ucieka szybciej niż nawet nauczone się na egzamin regułki. I nic tego faktu nie zmieni , bo to już po prostu taki rytuał 🙂 A, że wiemy i narzekamy? No cóż … Narzekać trzeba bo jak stanie sobie grupka studentów i wspólnie pogdera ile to jeszcze zalek i nauki przed nimi to wszystkim raźniej (nie tylko ja mam tak przerąbane 😀 ).
W moim życiu, to mam nadzieję ostatnia sesja (no nie licząc obrony pracy) więc staram się aby tradycji stało się zadość. Odpowiednią ilość zaległych referatów zgromadziłem, miejsce w głowie zrobiłem, nie spałem kilka nocy aby się zahartować i odpowiednio dużą wiązankę marudzenia przygotowałem. Nic tylko rozpocząć sesję:D Hmm tylko gdzie mój indeks… ?
Wszystkim studentom i tym naprawdę uczącym się życzę powodzenia i oby te parę tygodni przeszło bezboleśnie 🙂 A poniżej coś co Wam poprawi humor 😉