Matrix – mentalna projekcja cyfrowej jaźni…
Są takie filmy, które nijak nie mogą przeminąć. Są takie filmy, które mimo lat, nadal przyciągają widzów. Takich filmów nie ma dużo… powstają co kilka lat, a cieszą nas za każdym razem gdy je potem oglądamy. To kultowe produkcje, które mimo iż oglądało się setki razy nie nudzą się. Do takich filmów należy niewątpliwie Matrix.
I nie mówię tutaj o całej trylogii. Mimo iż druga i trzecia cześć mogły się miejscami podobać, to jednak to już nie było to samo co Matrix jedynka. To był film, który przełamywał pewne bariery i pokazywał coś czego jeszcze wcześniej nikt nie pokazał. Wszystko to miało tak bogata oprawę i fabułę, że poszczególne sceny pozostają w pamięci na zawsze.
Skala efektów specjalnych jak na tamte czasy była imponująca. Być może nie było tam laserów i wojny na miecze świetle, jednak sceny walk ogląda się do tej pory z wypiekami na twarzy. Niektóre ze scen (Trinity na początku filmu, spowolnienie czasu czy też unikanie kul) do tej pory są wykorzystywane w grach, filmach i reklamach. Film ten wyniósł też na piedestał aktorów, którzy przedtem nie byli tak bardzo rozpoznawani. Kto nie zna Neo czy Morfeusza?
Świat Matrixa to także gadżety. Ale nie wymyślne stroje czy niesamowite bronie. Tutaj bronią jest umysł 🙂 Przez cały jednak film przewija się mnóstwo z pozoru zwykłych przedmiotów, które po tym jak film obejrzało miliony ludzi, stały się poszukiwane i … No cóż muszę jeszcze raz użyć tego słowa… kultowe 🙂
Płaszcze, ciemne okulary i telefony… To znak rozpoznawczy tego filmu. Chociaż prócz nich jest coś co przebiło wszystko inne… Kody 🙂 Niezrozumiałe , połyskujące i zielone symbole przewijające się przez ekran. Kto z Was nie widział ich choć raz na wygaszaczu komputera? Niby zwykła rzecz a cieszy 😉
Całość dopełnia muzyka i dialogi, które są po prostu świetne. Niektóre po prostu trzeba znać na pamięć 🙂 Ot choćby wypowiadane dość często przez agenta – Mr Anderson…
Tym bardziej złości fakt, iż druga cześć tak bardzo zawiodła. Niby było to samo tylko więcej ale…. No właśnie to wszystko już było 😉 A część trzecia i uśmiercanie połowy obsady to czyste wariactwo. Ja rozumiem, że bohaterstwo, poświecenie itd. Ale bez przesady…
Ale cóż mamy Matrixa jedynkę i trzeba się cieszyć. Bo podobnych filmów nie widzi się za często. Dlatego idę, bo na TVN leci powtórka:) I co z tego, że go widziałem już co najmniej 10 razy. I tak obejrzę 🙂 A jeśli jakimś cudem nie widziałeś (widziałaś) tego filmu to biegiem do telewizora albo wypożyczalni. Bo to film, który chociaż raz po prostu trzeba obejrzeć 🙂