Prywatność czy … otwartość ?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. żyjemy w czasach, w których zaufać od razu innym bardzo trudno. Jest to spowodowane własnymi przeżyciami, a czasem ktoś po prostu nie wzbudza naszego zaufania.
Ale co sprawia , ze niektórzy są bardziej otwarci ? Dużo zależy co ujawniamy przed kimś, a także komu to ujawniamy. Nie od dziś wiadomo, że ludzie stają się bardziej otwarci gdy i druga strona stara się tą otwartość okazywać. Z drugiej strony gdy ktoś chce za wszelką cenę ukrywać pewne sprawy, w końcu wzbudza nieufność.
Czasami słyszymy jak ktoś mówi, iż nie ma nic do ukrycia. Zazwyczaj jest to jednak tylko pewien sposób na pokazanie iż jest się szczerym itd. Wzbudza to też zaufanie u drugiej osoby. Ale czy naprawdę są tacy ludzie? Myślę, że każdy ma coś do ukrycia, bo to tworzy naszą prywatność. Pewne strefy naszego życia dość łatwo nam ujawnić (ot choćby pytania o nasze zainteresowania),a niektóre pozostawiamy tylko dla siebie i wyjątkowo bliskich osób. Zresztą … czasami sami siebie zaskakujemy 😉
Ostatnimi czasy kwestia otwartości człowieka , nabrała trochę innego wymiaru, dzięki czy tez przez Internet. Coraz więcej portali zachęca do podawania swoich tożsamości,a niektórzy sami ujawniają swoją prywatność choćby przez blogi. Jest to w pewnym sensie dobre (dzięki takiej Naszej Klasie można odszukać wiele osób, z którymi się straciło kontakt) ale bywa też niebezpieczne. Jak ze wszystkim, także i w kwestii odkrywania swojej prywatności trzeba zachować umiar.
Nie od dziś wiadomo iż pogadanie z kimś o naszych problemach, lękach itp. pomaga. Gdy o nich mówimy tracą one swoją "magiczną" moc. Z drugiej strony gdy ujawniamy inne sprawy z naszego życia, czasem tracimy coś ze swojej tajemniczości. Ważne aby w tym wszystkim zachować własną tożsamość i poczucie własnego "ja". Póki to zachowujemy, póty mamy poczucie prywatności.
A więc czy warto być otwartym? Myślę że warto. Bez tego "otwarcia się " nie ma prawdziwych więzi i relacji z innymi, nie ma przyjaźni, miłości i innych ważnych w naszym życiu relacji. Jest to podstawa zaufania. Wtedy też obie strony narażają się na zranienie, czasem być może żałujemy tego iż otwarliśmy się przed kimś, a ten ktoś to wykorzystał… Ale dlatego jest to szczególny rodzaj relacji.
Trzeba zachowywać granice. Opowiadanie każdej napotkanej osobie o swoich najgłębszych przeżyciach itp. jest krępujące zarówno dla tej osoby jak i dla nas. I chyba takie nasze odczucia i poczucie własnego komfortu jest wskazówką czy i jak bardzo się otworzyć przed daną osobą…
A co Wy o tym myślicie?