Znieczulica czy przyzwolenie?
Właściwie te dwa pojęcia się łączą. Patrząc na to jak bardzo ludzie potrafią być obojętni na krzywdy wokół nich, człowiek zaczyna się zastanawiać gdzie tu leży błąd..
A znieczulica i przyzwolenie na brutalność itp. jest naprawdę duża. Dopiero co skończyła się Uwaga gdzie był reportaż o tym jak w małej wsi ojciec gwałcił swoje córki i katował żonę… Parę lat. Oczywiście sąsiedzi wiedzieli :/ Tylko nikt nic nie mówił bo ja to stwierdziła jedna pani – przyszedłby i podpalił mi dom. Po prostu nie mam pytań 😐
Ludzie zazwyczaj się tłumaczą właśnie tym, że się bali i nie reagowali. Tylko nikomu nie przyjdzie do głowy co muszą przeżywać takie rodziny. A przecież wystarczy tak niewiele aby chociaż spróbować pomóc.
Faktem jest, że takie przyzwolenie i obojętność bardziej czasem widać na wsiach. Tam się wszyscy znają i wiedzą o sobie naprawdę dużo. Ale mimo że plotki krążą nikt nic z tym nie robi… Bo to przecież nie moja sprawa…
W miastach wygląda to trochę inaczej. Tu z kolei ludzie zazwyczaj się nie znają. Tyle co sąsiedzi najbliżsi. Tylko zgroza człowieka bierze jak pomyśli, że czasem w biały dzień na ulicy potrafi dojść do różnych zdarzeń na które przechodnie nie reagują. Każdy patrzy na drugą osobę i mówi sobie po cichu, że przecież tyle ludzie to ktoś na pewno zareaguje. Niestety zdarza się to rzadko :/
A czasami wystarczy zareagować w jakikolwiek sposób. Pamiętam sytuacje gdy grupa wyrostków przystawiła do muru innego malca i próbowała właściwie nie wiadomo co zrobić. Ale wystarczyło ze krzyknąłem i zacząłem iść w ich kierunku, a już banda prysła. Nie trzeba było niczego więcej. A przecież często nawet na takie sytuacje nikt nie reaguje. Po części rozumiem ludzi starszych… Choć na dobrą sprawę oni jeszcze najczęściej potrafią na coś takiego zareagować. Szczególnie babcie potrafią być bardzo bojowe 🙂 A co z resztą ludzi? Różnie to bywa. Zależy od sytuacji. Czasem sparaliżuje dziwna niemoc, czasem strach, a czasem po prostu myśl – to nie moja sprawa.
Jednak to jest sprawa każdego człowieka. Nie można być obojętnym na takie sytuacje bo to właśnie świadczy o nas samych. Nie chodzenie do kościoła co niedzielę i przykładne życie… Ale właśnie to jak się zachowujemy w sytuacjach gdy powinniśmy okazać serce i pomóc innym w potrzebie.
A co wy o tym sądzicie? Czy rzeczywiście wśród ludzi panuje obojętność na krzywdy innych? I czy można to w jakiś sposób zmienić?
Life is brutal. Umiesz liczyć – licz na siebie. Taka jest prawda i nie ma co tego rozstrzącać. Teraz na ulicy możesz liczyć tylko na siebie. Poza tym nikt nie będzie narażał się gdy wiadomo że prawo jest niedoskonałe i często bandyta ma większe prawa niż pokrzywdzony. Jako że siedzę trochę w klimatach policyjnych, wiem że na komendach bywały przypadki gdy ofiara miała wskazać przestępce (tzw. okazanie) i patrzyła mu w twarz – bo po co się bawić w lustro weneckie. Z resztą niedawno wpadł mi w ręce świetny serwial o policji – ale taki na prawdę bez ściemy – “Prawdziwe Psy”. Leciał 5 lat temu w TVP dwa. Polecam każdemu, kto chce zobaczyć jak wygląda praca policjanta, bo dużo się od tego czasu nie zmieniło. Może mają lepsze samochody i ciut lepszy sprzęt. Wracając do tematu – broniąc się przed napastnikiem na ulicy prokurator zamiast dać Ci medal, sprawdza czy nie przekroczyłeś granic obrony koniecznej – jeśli tak, masz przesrane bardziej niż bandyta. A powinno być tak, że bandyta atakując kogoś na ulicy powinien się liczyć z tym, że obudzi się na OIOM-ie, albo wcale się nei obudzi… Tym bardziej nie dziwię się ludziom…
Wiesz w takich sytuacjach to wiadomo ze samemu się nic nie zrobi…. Tylko wiesz… czasem jest tak że choćby na takiej ulicy jest kupę ludzi którzy nie reagują na występki jednej osoby. Pewnie że nie warto się stawiać przeciw jakiejś bandzie czy coś…. Ale gdyby kilka osób jakoś zareagowało to na pewno by to coś zmieniło… A zresztą jeśli nie w takich sytuacjach to w sytuacjach jak ta opisana. Facet kilka lat znęca się nad rodziną a nikt nie reaguje… A choćby anonimy na policję? Albo ukryte nagranie….. Wiele jest sposobów jeśli ktoś chce coś zrobić a boi się odwetu. A tu chodzi o to, że wszyscy wiedzieli a nikt nie zrobił nic:/