Wycieczka rowerowa na pustynię siedlecką
Wczoraj wybrałem się wraz z kolegami na wycieczkę rowerową po jurze krakowsko-częstochowskiej. Zaczęliśmy w Częstochowie o godzinie 15 skąd pojechaliśmy do Olsztyna, a potem dalej przez Góry Sokole do wsi Siedlec gdzie w pobliżu znajduje się Pustynia Siedlecka. Nazwę tą nadano dawnemu wyrobisku kopalni piasków formierskich. Zajmuje obszar 20 hektarów i jest częściowo zalesiona sosną.
Trasa przez góry sokole była trudna. Jakoś tak się złożyło iż jechaliśmy głównie szlakami czerwonym i czarnym (o czym się zorientowałem w połowie drogi ;-)) i rowerem miejscami było ciężko. Górki niektóre strasznie długie, a poza tym głównie drogi piaszczyste…
Na pusyni zabawiliśmy do 19 no i powrót do domu. Do Olsztyna było znów ciężko bo znowu szlak przez góry sokole. Potem krótki odpoczynek i do Częstochowy już na światłach bo się ciemno robiło. Ale jak to bywa gdy się ktoś wybiera bez mapy i po ciemku próbuje skrótu…troszkę zmylilismy drogę i nadrobiliśmy parę km. Ostatecznie do Częstochowy jechaliśmy już w zupełnych ciemnościach co przez las było nawet ciekawe… Na szczęscie niedawno kupione oświetlenie zdało egzamin znakomicie i oświetlało drogę przyzwoicie, prawie jak światło motoru ;-). Do domu wróciliśmy parę minut przed 23. W sumie pokonalismy 60.28 km. Średnia prędkość wyszła na jakieś 15-20 km/h ale to głównie przez trudny teren.
Oczywiście nie obyło sie bez kłopotów po drodze. Ja np. na samym początku zaliczyłem glebę 😀 Ale tak to jest jak się próbuje pić podczas jazdy i hamować zbyt mocno przednim hamulcem 😉 . Ogólnie wycieczka była udana, a zdjęcia z niej zamieszczam poniżej 🙂

Pierwszy odpoczynek parę km od celu podróży. Trzeba było uzupełnić płyny i energię 😉
I cel podróży 🙂 Ostatni odcinek był najprostszy bo po asfalcie. Gorzej ze wspinaczką na wzniesienie na pustyni…. Piach tai że rowerem przejechać nie sposób więc trzeba było prowadzić.
Szczyt zdobyty. Warto było bo widok bardzo fajny. W dole widać drogę którą przyjechaliśmy.
Trzeba przyznać, że piaski tu są bardzo ładne. Praktycznie zero śmieci. Jedyne co świadczy o częstej obecności ludzi to ślady po oponach głównie kładów 😉
Rowery świetnie się spisały. Po drodze zero usterek 🙂 Nawet piasek im nie zaszkodził.
Nareszcie można było odpocząć 😉 Pogoda dopisała. Było bardzo ciepło (nawet potem nocą) a chmurki pomagały bo słońce nie świeciło ciągle i tak nie męczyło.
Ślady wskazywały że z góry udało się komuś zjechać…. My nie próbowaliśmy 😉
Jak pustynia to pustynia… no prawie 😉
I ostatni odpoczynek w drodze powrotnej w Olsztynie. Było jeszcze widno ale przed nami zostało 15 km. A przez zboczenie z trasy wyszło ponad 20 😉
o niech ja tylko dorwę mój rower (no, niech go najpierw kupię ;P) to następnym razem pojadę z Tobą…i będziesz musiał słuchać stękania młodszej siostry i uganiać się ze mną… cudowna perspektywa, wszak nie? 😉 / a co ci ludzie posnęli?-czemu nikt nie komentuje?
Oj obawiam się siostra, że nie dałabyś rady na tą pustynie póki co 😉 Ja ledwo dojechałem Ale oki perspektywa wprost cudowna
Ja szczerze powiedziawszy to nawet nie wiedziałam, że takie miejsce jest w okolicach Cz-wy 😉 ;P Wygląda ciekawie 🙂
A ja tez nie 😉 Ale ponoć dużo takich miejsc w okolicach Czewy wartych zobaczenia 🙂