I po co ta miłość?
Właśnie po co:)? Teoretycznie każdy z nas o tym wie. Jeśli ktoś już przeżył coś takiego to pewnie wie tym bardziej. Jednak czasem gdy się nad tym zastanowić przysparza ona w nie których sytuacjach więcej problemów niż pożytku.
Miłość wszystkim się kojarzy z sercem ale jak wiadomo za wszystko odpowiedzialny jest nasz mózg. Tu się wszystko zaczyna i kończy. Cała chemia która jest wtedy uwalniana, sprawia że człowiek zakochany jest szczęśliwy i ogólnie w stanie w którym można wiele 😉 Jednak to wszystko sprawia też, że to uzależnia i po stracie tej osoby człowiek zaczyna się znowu czuć o wiele gorzej niż zazwyczaj. Coś za coś.
Oczywiście najlepiej gdyby każdemu zdarzyła się miłość, ale taka już ostateczna. Jednak większość wie, że przez całe nasze życie różnie z tym bywa (a szczególnie w latach młodości ;-)). Dobrze tym ,którzy się ustabilizują wreszcie i mogą się sobą tylko cieszyć.
Jednak jest też coś takiego jak miłość niespełniona… Są ludzie , którzy żyją miesiące myślą, marzeniem o kimś , jednak nic z tym nie robiąc. Inni próbują coś robić ale czesto pogrążają się coraz bardziej.Wystarczy wejść na jakiekolwiek forum poświęcone uczuciom, aby natrafic na posty zdesperowanych ludzi i ich historie. NIektóre są śmieszne , niektóre smutne. Jednak piszą tam też ludzie, którzy wręcz przerażaja. Czytając ich wypowiedzi człowiek saczyna wierzyć w to, że rzeczywiście niektórzy znich potrafiliby zrobić dużo, jak nie wszystko dla wymarzonej osoby (sporo sie teog naczytałem, gdyż kiedyś byłem moderatorem na jednym z takich forów).
Co ciekawe nie piszą tam głównie "dzieci" jak można by się spodziewać. Większość tematów zakładają ludzie w wieku studenckim i jeszcze starsi. Tymczasem problemy , jakie oni mają, czasami przerastają wyobraźnię wielu. Smutno też jak czyta się posty człowieka w wieku 25 czy więcej lat, który wydaje się bezradny jak dziecko. Co ciekawe większość takich tematów zakładają mężczyźni! Czy to Wy drogie panie wolicie sobie radzić z problemami same (co jest wyjściem dobrym dla każdego. Rozumiem rozmowę z kimś zaufanym w ciężkich chwilach, ale nie do końca rozumie ludzi którzy piszą na forum publicznym bardzo wiele o sobie i swoim życiu), czy też macie ich mniej, tego nie wiem, ale faktem jest że panów na tego typu forach jest zatrzęsienie (a niby faceci tacy twardzi 😉 ).
Czytając jakie ludzie potrafią mieć problemy, człowiek z czasem dochodzi do wniosku, że jego własne nie są takie straszne. Niektórzy wydają się żyć tylko życiem innej osoby zapatrzeni jak w obraz i śledzący każdy ruch. Inni opowiadają całe historię, z których niezłą książkę by napisać można. Większość to jednak podobne historię typu rzuciła mnie ale ja ja kocham i co robić?. Jednak zdarzają się ludzie którzy widać, że naprawdę nie mogą sobie z tym poradzić i szukają wsparcia (szkoda tylko, że wybierają forum). Niektóre z tych historii potrafią naprawdę nieźle wciągnąć i są jak z jakiegoś filmu. Pewnie zdarzają się i takie radosne, jednak jak to w życiu bywa ludzie częściej dzielą się z kimś czymś i szukają pomocy jak maja problem i są nieszczęśliwi niż na odwrót.
Gdy człowiek tak na to wszystko popatrzy z boku, stwierdzi że jednak miłość potrafi doprowadzić do ruiny , jak i wznieść na wyżyny. Tutaj nie ma czasu na przemyślenia i logicznego myślenie. Gdy zadziała chemia człowiek jest bezbronny 🙂 I nie ma w tym przesady, bo potężniejszego uczucia chyba nie ma. Człowiek czy tego chce czy nie , prędzej czy później wpadnie w sidła i oby tylko te szczęśliwe :). Z drugiej strony może właśnie to w tym wszystkie jest piękne? Przecież to że miłość nie jest usłana różami i , ze czasami jest trudna, sprawia że jest czymś wyjątkowym. Wszystkie trudności i niepowodzenia, jak we wszystkim sprawiają że człowiek docenia gdy wreszcie znajdzie tą prawdziwą 😉 Wielu z czasem przestaje wogóle wierzyć że znajdzie swoją miłość, i zaczyna się poddawać. Na szczęście są to zazwyczaj chwilowe podłamania 🙂 Z czasem rana się zbaliźnia i człowiek nawet nieświadomie zaczyna znów "szukać". Mamy już to w genach i oszukać się tego nie da 🙂 Co ciekawe Ci co twierdzą , że ich to nie spotka, często bardzo szybko lądują na ślubnym kobiercu 😉 (znam parę takich "przypadków").
A Wy wierzycie w taką prawdziwą miłość? Czy częściej można być tylko nieszczęśliwym jej szukając? I po co to wszystko ;-)?
Jednak co by nie mówić to jest niejako sens naszego życia. Bo jeśli nie druga osoba to co….?
A na koniec mimo tych moich dywagacji wszystkim tym którzy szukają życzę aby znaleźli, tym którzy znaleźli aby byli tak szczęśliwi już zawsze a Ci którzy czekają z założonymi rękami….oby szybko i was trafiła strzała amora ;P!
"Bo jeśli nie druga osoba to co….?" Prosta odpowiedź: to osoba pojedyncza ;P Z miłością bywa różnie. Zakochać się można równie szybko jak odkochać. Kwestia podejścia, czasu, nastawienia.
Póki co tak 🙂 Ale czy wyobrażasz sobie życiesamemu do samej starości, czy nawet śmierci? Bo dla mnie by to troche przerażające było. Juz nie mówię o tym że nie został by po nas żaden ślad (kolejne pokolenie) aale tak po prostu nudno….. Bo rodzice w końcu umr tak jak i większość rodziny a przyjaciele….. wiadomo jak z nimi bywa. Pozostają znajomi ale to chyba nie do końca to samo…. Ale póki co wiadomo że życie samemu jest fajne pod paroma względami 😉
z miloscia roznie bywa..boli kiedy ma sie zlamane serce, ale nie moc tego przezyc- boli jeszcze bardziej….nie dowiadujemy sie niczego o sobie..stajemy sie niewidzialni..powoli znikamy..z kazdej sytuacji mozna wyniesc cos dobrego..choc najpierw boli tak ze wydaje sie ze nikt nigdy niczego takiego nie doswiadczyl..potem okazuje sie moze to wlasnie bylo potrzebne by byc gotowym i byc samemu kiedy pojawi sie ta wlasciwa osoba..:)
Ja uważam,że człowiek jest stworzony by żyć z innymi ludźmi…. czyli z ukochana osoba. Często jednak jest tak,że człowiek szybko się zakochuje, obdarza miłością 2 osobę… i to trwa niestety wcale nie tak długo…. bo ta początkowa fascynacja przemija i już dostrzegamy te gorsze strony… choć to wcale nie musi oznaczać koca … Jednak mimo wszystko , że miłość przynosi wiele bólu itd. to wart zaryzykować.. co ja pisze jakie ryzyko? … po prostu przez chwilkę choć poczuć ciepło kogoś;)
Jedni mają po 10 partnerów inni od razu trafiają na "miłość swojego życia" jak to się szumnie mówi. Różnie to w życiu bywa. A co do życia bez drugiej osoby, to widze argument średnio do mnie trafiający… Jak nie mam dziewczyny/żony nie oznacza to że jestem samotny. W każdym razie jeśli chodzi o mnie 😛 Z resztą… Miłość jest dla frajerów, MTB rlz! (ostatnie zdanie to był żart żeby czasem ktoś tego poważnie nie potraktował, to podkręslam od razu ;P)
Hehe no ja tam wiedziałem że żartujesz;-) Ale po części racja, to że ktoś jest sam nie znaczy że ma zaraz w żałobę wpadać 🙂 Trzeba sobie umieć wykorzystać życie a i wtedy wszystko się da zrobić